Koniec marzeń o mistrzostwie
Fot. IW
WTK Anwil niestety przegrał trzeci mecz z Treflem Sopot i odpadł z rozgrywek.
REKLAMA
Koszykarze Anwilu do tego meczu przystąpili niezwykle zmotywowani. Wtorkowa porażka postawiła ich pod ścianą, nie mieli wyjścia i chcąc dalej walczyć o mistrzostwo musieli wygrać tan mecz.
Koszykarze WTK ponownie początek mieli nie najlepszy. Majewski popełnił faul ofensywny, szwankowała obrona. Grę drużyny ciągnął Nikola Jovanović, który w ciągu pierwszych 5 min zdobył 7 punktów. Kłopoty w strzeleniem się w kosz miał nasz doborowy strzelec, Andrzej Pluta. Pierwsza kwarta skończyła się wynikiem 25:21 dla gości.
Na początku drugiej kwarty obie drużyny zaczęły niezwykle twardo bronić. W 12 minucie miała miejsce niecodzienna sytuacja. Żywiołowo reagujący na wydarzenia na boisku trener Anwilu Emir Mutapcić, wywrócił się na śliskim parkiecie. Przy wyniku 28:25 dla gości faul techniczny popełnił Slobodan Ljubotina. Pozwoliło to naszej drużynie wyjść na prowadzenie 31:28. Niestety niezawodny w tym meczu Filip Dylewicz wziął sprawy, a raczej piłkę w swoje ręce i znów wyprowadził gości na prowadzenie. Ostatnia akcja drugiej kwarty należała do Trefla. Lorenza Harrington trafił w ostatniej sekundzie wyprowadzając swój zespół na minimalne prowadzenie 44:43. W pierwszej połowie najwięcej punktów rzucili Jovanović (14), oraz Dragan Ceranić (16).
Pierwsza połowa trzeciej kwarty była bardzo wyrównana, trwała walka kosz za kosz. W 25 minucie goście odskoczyli na 6 punktów. Anwilowi, pomimo agresywnej obrony nie udało się tego odrobić i przed czwartą kwartą gospodarze przegrywali 59:64.
Presja na zawodnikach i trenerach WTK była ogromna. W 32 minucie efektowny blok Bartosza Diduszki poderwał jego kolegów do walki. Po chwili spektakularny przechwyt zaliczył Chris Thomas i sprowokował Harringtona do niesportowego przewinienia. W 34 minucie Jovanowić w groźnie wyglądający sposób zderzył się z sędzią. Minutę później z pięcioma faulami boisko opuścił Majewski, który pomimo, że niezwykle się starał zaliczył fatalny występ w 23 minuty nie zdobywając punktu.
Ostatnia minuta regulaminowego czasu gry to istne szaleństwo. Na 25 sek. do końca czwartej kwarty, przy wyniku 81:80 dla gości trener Mutapcić poprosił o czas. Nakazał swoim zawodnikom postawić wszystko na jedną kartę i oddać rzut w samej końcówce meczu. Piłka krążyła po obwodzie. 2 sekundy przed końcem dostał ją Diduszko i wspaniałym rzutem za 3 punkty na 1,08 sek. do końca meczu wyprowadził naszą drużynę na dwupunktowe prowadzenie. Zawodnicy Anwilu i wszyscy kibice wpadli w euforię. Diduszko był wyróżniającym się zawodnikiem Anwilu w czwartej kwarcie. Bardzo dobrze bronił, trafiał ważne rzuty. Wszyscy myśleli że jest po meczu. Niestety równo z końcową syreną trafił Gustas i doprowadził do dogrywki.
Ten rzut w ostatnim momencie meczu podciął skrzydła zawodnikom WTK, tym bardziej, że dzień wcześniej przegrali właśnie po dogrywce. Już na początku Trefl wyszedł na prowadzenie, którego gospodarze popełniający proste błędy nie byli wstanie zniwelować.
Na szczególne wyróżnienie wśród gospodarzy zasłużyli Nikola Jovanowić (25 pkt.), oraz Diduszko, natomiast wśród gości Dylewicz (30 pkt), Ceranić, oraz Gustas.
Mecz był niezwykle dramatyczny, pomimo przegranej naszym koszykarzom należą się wielkie brawa za walkę i za zaangażowanie.
Na pomeczowej konferencji prasowej Andrzej Pluta i Emir Mutapcić byli bardzo przybici. Zgodnie twierdzili, że taki mecz w ich karierze się jeszcze nie zdarzył. „Byliśmy tak blisko, a jednocześnie tak daleko”- podsumował wydarzenia na boisku kapitan drużyny z Włocławka.
IW
Koszykarze WTK ponownie początek mieli nie najlepszy. Majewski popełnił faul ofensywny, szwankowała obrona. Grę drużyny ciągnął Nikola Jovanović, który w ciągu pierwszych 5 min zdobył 7 punktów. Kłopoty w strzeleniem się w kosz miał nasz doborowy strzelec, Andrzej Pluta. Pierwsza kwarta skończyła się wynikiem 25:21 dla gości.
Na początku drugiej kwarty obie drużyny zaczęły niezwykle twardo bronić. W 12 minucie miała miejsce niecodzienna sytuacja. Żywiołowo reagujący na wydarzenia na boisku trener Anwilu Emir Mutapcić, wywrócił się na śliskim parkiecie. Przy wyniku 28:25 dla gości faul techniczny popełnił Slobodan Ljubotina. Pozwoliło to naszej drużynie wyjść na prowadzenie 31:28. Niestety niezawodny w tym meczu Filip Dylewicz wziął sprawy, a raczej piłkę w swoje ręce i znów wyprowadził gości na prowadzenie. Ostatnia akcja drugiej kwarty należała do Trefla. Lorenza Harrington trafił w ostatniej sekundzie wyprowadzając swój zespół na minimalne prowadzenie 44:43. W pierwszej połowie najwięcej punktów rzucili Jovanović (14), oraz Dragan Ceranić (16).
Pierwsza połowa trzeciej kwarty była bardzo wyrównana, trwała walka kosz za kosz. W 25 minucie goście odskoczyli na 6 punktów. Anwilowi, pomimo agresywnej obrony nie udało się tego odrobić i przed czwartą kwartą gospodarze przegrywali 59:64.
Presja na zawodnikach i trenerach WTK była ogromna. W 32 minucie efektowny blok Bartosza Diduszki poderwał jego kolegów do walki. Po chwili spektakularny przechwyt zaliczył Chris Thomas i sprowokował Harringtona do niesportowego przewinienia. W 34 minucie Jovanowić w groźnie wyglądający sposób zderzył się z sędzią. Minutę później z pięcioma faulami boisko opuścił Majewski, który pomimo, że niezwykle się starał zaliczył fatalny występ w 23 minuty nie zdobywając punktu.
Ostatnia minuta regulaminowego czasu gry to istne szaleństwo. Na 25 sek. do końca czwartej kwarty, przy wyniku 81:80 dla gości trener Mutapcić poprosił o czas. Nakazał swoim zawodnikom postawić wszystko na jedną kartę i oddać rzut w samej końcówce meczu. Piłka krążyła po obwodzie. 2 sekundy przed końcem dostał ją Diduszko i wspaniałym rzutem za 3 punkty na 1,08 sek. do końca meczu wyprowadził naszą drużynę na dwupunktowe prowadzenie. Zawodnicy Anwilu i wszyscy kibice wpadli w euforię. Diduszko był wyróżniającym się zawodnikiem Anwilu w czwartej kwarcie. Bardzo dobrze bronił, trafiał ważne rzuty. Wszyscy myśleli że jest po meczu. Niestety równo z końcową syreną trafił Gustas i doprowadził do dogrywki.
Ten rzut w ostatnim momencie meczu podciął skrzydła zawodnikom WTK, tym bardziej, że dzień wcześniej przegrali właśnie po dogrywce. Już na początku Trefl wyszedł na prowadzenie, którego gospodarze popełniający proste błędy nie byli wstanie zniwelować.
Na szczególne wyróżnienie wśród gospodarzy zasłużyli Nikola Jovanowić (25 pkt.), oraz Diduszko, natomiast wśród gości Dylewicz (30 pkt), Ceranić, oraz Gustas.
Mecz był niezwykle dramatyczny, pomimo przegranej naszym koszykarzom należą się wielkie brawa za walkę i za zaangażowanie.
Na pomeczowej konferencji prasowej Andrzej Pluta i Emir Mutapcić byli bardzo przybici. Zgodnie twierdzili, że taki mecz w ich karierze się jeszcze nie zdarzył. „Byliśmy tak blisko, a jednocześnie tak daleko”- podsumował wydarzenia na boisku kapitan drużyny z Włocławka.
IW
PRZECZYTAJ JESZCZE