We Włocławku jest ciśnienie na złoto
Łączyński przyznał, że dla niego mecze z Legią zawsze są wyjątkowe, bo pochodzi z Warszawy.
"Nigdy mi nie było dane grać w Legii, więc to szczególne dla mnie pojedynki z kibicowskiego punktu widzenia. Była już w poprzednich sezonach okazja spotkać się w półfinale i ta seria nie była taka, jak byśmy chcieli. Jest szansa do rewanżu" - podkreślił rozgrywający włocławian, nawiązując do sezonu 2021/22, kiedy Legia wygrała w półfinale z Anwilem 3-0.
Łączyński wskazał, że ćwierćfinał z toruńską Arrivą wcale nie był łatwy, mimo że rywale grali przeważnie siedmioma zawodnikami w rotacji. Zgodził się, że można uznać tę wygraną w serii jako swego rodzaju "przegonienie demonów". Rok temu Anwil przystępował bowiem - tak jak w tym sezonie - do play off jako zwycięzca rundy zasadniczej i w ćwierćfinale przegrał 2-3 ze PGE Spójnią Stargard.
"Ja tak do końca nie szukam jednak porównań z przeszłością. Jeżeli jednak miałbym na to patrzeć, to parę lat temu też było tak, że jako jedynka odpadliśmy z ósemką, a rok później zdobyliśmy złoto. Trzymajmy się więc tego, że jeżeli przegoniliśmy demony, to już idźmy ścieżką, jaką podążaliśmy wtedy, bo była to ścieżka mistrzowska" - wskazał popularny "Łączka".
Legię ocenił jako zespół bardzo atletyczny.
"Od pozycji nr 1 do pozycji nr 5 ma silny, mocny, fizyczny skład. Jest Andrzej Pluta, wysoki rozgrywający, który po zmianie trenera jest starterem i wie, że to w jego rękach jest piłka przez zdecydowaną większość czasu. Od niego zależy los zespołu. Kameron McGusty to świetny gracz. Na początku roku mówiło się, że to nie jest rzucający, a on teraz gra na poziomie 40 procent w rzutach za trzy punkty i potrafi rozdać dziewięć asyst w meczu. Jest też Mate Vucic, który potrafi być rozgrywającym z pozycji nr 5" - analizował Łączyński.
Jako główne zadanie przed sobą i kolegami z drużyny postawił powstrzymanie dobrego dzielenia się piłką przez Legię.
"Kluczowa będzie jednak agresywna obrona. Musimy też pamiętać, że wywarcie presji na Plucie czy McGustym nie kończy naszych zadań. Mamy swój plan i mam nadzieję, że będzie on widoczny już od pierwszego meczu w tej serii" - dodał.
Rozrywający Anwilu przyznał, że we Włocławku jest "ciśnienie na złoto".
"Kiedy jednak było inaczej? W tym mieście koszykówka traktowana jest jak religia. Nie ma w zasadzie innego sportu drużynowego na wysokim poziomie, więc wszyscy trzymają kciuki za Anwil i patrzą na Anwil. Hala będzie pełna, bilety sprzedają się świetnie. Mam nadzieję, że kibice wepchną nas swoim dopingiem do finału, a potem my odwdzięczymy się im zdobyciem upragnionego złota" - zakończył Łączyński.
Pierwszy mecz w serii Anwil - Legia rozegrany zostanie we wtorek we Włocławku. Początek o godz. 17.30.
Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ cegl/ pp/
